Kredyt 2 proc. to już przeszłość. Definitywny koniec programu, jest komunikat
To już definitywny koniec kredytu 2 proc. Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) opublikował oficjalny komunikat o wstrzymaniu naboru wniosków. Środki, które miały wystarczyć na dwa lata, skończyły się po pół roku działania programu. Liczba ubiegających się o kredyt z dopłatami zaskoczyła nawet tych, którzy ostrzegali poprzedni rząd, że założenia programu są kompletnie niedoszacowane.
BGK, operator programu opublikował 1 stycznia 2024 r. w Biuletynie Informacji Publicznej komunikat o wstrzymaniu o wstrzymaniu przyjmowania przez banki kredytujące wniosków o udzielenie bezpiecznego kredytu 2 proc. To oznacza, że banki od 2 stycznia już nie przyjmują wniosków, a mogą tylko procedować te wcześniej złożone.
- W systemie BGK można rejestrować tylko wnioski, które wpłynęły do banków do wczoraj włącznie. Na rejestrację tych z 2023 roku jest czas do 7 stycznia, a na te, które wpłynęły w 2024 roku banki mają 5 dni od ich otrzymania. Ze względu na to że ten drugi przypadek dotyczy tylko dnia 1 stycznia, który był dniem wolnym, należy dla uproszczenia przyjąć 7 stycznia jako datę graniczną. To oznacza, że 8 stycznia potencjalnie będziemy mogli poznać prawdziwą liczbę złożonych wniosków o Bezpieczny Kredyt 2 proc. - tłumaczy Krzysztof Bontal, ekspert kredytowy Proferto i redaktor portalu Pierwszemieszkanie.com.pl.
Analitycy ostrzegali, że to niedoszacowane założenia, zwłaszcza co do pierwszego roku, w którym zgodnie z ustawą nie było limitów, ale założono je na kolejne lata. Było wiadomo, że ludzie będą chcieli się załapać jak najwcześniej.
Tym bardziej, że kredyt przez wysokie dopłaty był bardzo korzystny, istotnie poprawiał zdolność kredytową, a warunki były łatwe do spełnienia. Efekt był do przewidzenia, ale zaskoczył nawet tych, którzy się go spodziewali.
- Co mnie zaskoczyło w zeszłym roku? Nie sądziłem, że Bezpieczny Kredyt 2 proc." chwyci" aż tak mocno - komentuje na platformie X (Twitter) Andrzej Prajsnar, analityk Rynek Pierwotny.pl. Pośrednicy informowali, że czegoś takiego wcześniej nie widzieli i ludzie chcą rezerwowa mieszkania pod kredyt, nawet bez oglądania. Jak podawała Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich, liczba wniosków na 21 grudnia 2023 wynosiła ponad 94 tys., a zawartych umów 55,8 tys.
Tymczasem w ocenie skutków regulacji (OSR) do ustawy, rząd PiS zakładał, że roczna liczba kredytów 2 proc. udzielanych w ramach rządowego programu w latach 2023-2024 wyniesie łącznie 50 tys. (biorąc pod uwagę uruchomienie programu połowie 2023 r. przyjęto, że liczba udzielonych kredytów w 2023 r. wyniesie 10 tys., a w 2024 r. 40 tys.).
Na początku listopada autor programu, ówczesny minister rozwoju Waldemar Buda zapewniał, że z budżetu przeznaczonego na lata 2023- 2024 r., wykorzystano dopiero połowę środków i że wystarczy ich do końca lutego, do wprowadzenia obiecanego przez PO kredytu 0 proc.
Jaki krajobraz zostawił po sobie program wprowadzony w ekspresowym tempie, niemal tuż przed wyborami? Najpierw spektakularnie zakorkował banki, napompował odradzający się popyt, a to nakręciło wzrost cen. Najbardziej mieszkań kwalifikujących się do programu, co pokazuje niedawno publikowany w Interii Biznes analiza Rynekpierwotny.pl. Mocny wzrost potwierdzają także inne analizy.