W skrócie
- Ceny ropy naftowej wahają się nieznacznie. Trwają negocjacje pokojowe dotyczące wojny w Ukrainie.
- Przewidywana nadpodaż ropy i rywalizacja cenowa ze strony OPEC+ ograniczają perspektywę wzrostów cen.
- Analitycy nie spodziewają się poważnych podwyżek na stacjach paliw w najbliższym czasie.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Najnowszy kontrowersyjny plan pokojowy dla Ukrainy nie zmienił wiele na rynku ropy. Lekka huśtawka cenowa wciąż trwa, ale notowania mieszczą się od dłuższego czasu w przewidywalnym przedziale przekraczającym obecnie 60 dolarów za baryłkę. Prognozy analityków są jednoznaczne - wielkiego wzrostu cen surowca nie powinniśmy się spodziewać. Jeżeli zaś nastąpiłby przełom w rozmowach pokojowych, ewentualny powrót rosyjskiej ropy na rynek mógłby dodatkowo obniżyć jej cenę, na i tak zdominowanym przez podaż rynku.
"Poniedziałek przynosi próbę kontynuacji odbicia na ryzykownych aktywach, ale ten tydzień będzie krótszy dla Amerykanów i jest mocno napakowany geopolityką. Ta już zaznacza się w notowaniach w postaci spadków cen ropy - rynki grają na odwrócenie sankcji" - zwrócił uwagę w komentarzu rynkowym Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Rzeczywiście - notowania ropy, mimo zmienności, nie pokazują "siły" do wzrostów - wręcz przeciwnie - ropa tanieje.

Trudno jednak mówić o wierze inwestorów w rychłe zakończenie konfliktu w Ukrainie. Na notowania ropy wpływ raczej mają prognozy przewyższającej popyt podaży i spory stan zapasów.
Prognozy dla ropy - ceny nie będą rosnąć
Bank of America w ostatniej notatce skierowanej do inwestorów zwrócił uwagę, że cena baryłki ropy Brent może w przyszłym roku utrzymać się na poziomie 60 dolarów, a nawet spaść do 57 dolarów. Głównym czynnikiem pozostanie "walka" krajów OPEC o utrzymanie i zwiększenie swoich udziałów w światowej sprzedaży. Spodziewana nadpodaż może w przyszłym roku sięgnąć 2 mln baryłek dziennie, a to skutecznie ograniczy możliwość wzrostów cen ropy - uważają analitycy BofA.
W konkluzji eksperci Bank of America potwierdzają, że prognozowany słabszy wzrost gospodarczy i trwająca wojna cenowa OPEC+ pozostają kluczowymi ryzykami dla ropy (ryzykami spadkowymi) w przyszłym roku. Oczywiście pewien wzrost cen możliwy jest w przypadku eskalacji wojennej w Ukrainie, jednak odwrotna sytuacja (pokój w Ukrainie) mogłaby przynieść zauważalne spadki ceny baryłki w kierunku 50 dolarów.
Jak wrażliwy jest rynek na doniesienia z rozmów dot. wojny w Ukrainie najlepiej pokazuje ostanie cenowe wahnięcie - po znacznym spadku ceny ropy zaczęły odbijać, gdy okazało się, że akceptacja pierwotnego amerykańskiego planu pokojowego jest nie do zaakceptowania przez Europę i najpewniej niemożliwa do zaakceptowania przez samą Ukrainę. Jednak ostatecznie ropa pozostaje w trendzie spadkowym w związku z przewidywaniami nadpodaży surowca.
Rosja pod presją. Ropa Urals sprzedawana z dyskontem
Na surowcowym rynku wciąż istotnym czynnikiem pozostają sankcje nałożone na Łukoil i Rosnieft. Reuters oszacował (dokładnych i rzetelnych danych brakuje), że grudniowe dostawy rosyjskiej ropy Urals są wyceniane o ok. 5 dolarów niżej niż benchmarkowa dla Europy ropa Brent. Główni odbiorcy rosyjskiej ropy i tak ograniczają zakupy (np. rafinerie indyjskie).
Rosyjski eksport ropy, choć mniej opłacalny, wciąż jest możliwy - graniczna "sankcyjna" cena przyjęta przez Europę dla rosyjskiej ropy to 60 USD za baryłkę. Rosja "nadrabia' zaniżone wyceny surowca tańszych frachtem floty cieni.
Co czeka nas na stacjach paliw? Poważnych wzrostów cen raczej nie będzie
Choć ceny paliw na polskich stacjach w ostatnich dniach podskoczyły (szczególnie odczuli to posiadacze aut z silnikami wysokoprężnymi - diesel podrożał nawet o 10 groszy na litrze) nie ma niebezpieczeństwa dalszych istotnych wzrostów. Analitycy paliwowego portalu e-petrol skomentowali to w następujący sposób: "Choć ceny ON podskoczyły o 10 groszy, dalszego ciągu takich spektakularnych wystrzałów w górę na razie nie zobaczymy".
Diesel drożeje z dwóch powodów - gotowe takie paliwo stanowiło sporą część rosyjskiego eksport realizowanego za pośrednictwem innych krajów, a dodatkowo w sezonie zimowym, z racji wzrostów cen oleju opałowego, drożeje zazwyczaj także olej napędowy.












