Ministerstwo jednoznacznie o zrównaniu wieku emerytalnego. "Brak przyzwolenia społecznego"
W Polsce nie ma "przyzwolenia społecznego" na zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn - uważa Ministerstwo Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej. Jednocześnie Katarzyna Kotula, minister ds. równości w rządzie Donalda Tuska, mówiła całkiem niedawno, że nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Podobne tezy wysunął w interpelacji poselskiej Witold Tumanowicz z Konfederacji. Czy zatem resort pracy pod kierownictwem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk będzie dążył do tego, aby mężczyźni i kobiety w Polsce przechodzili na emeryturę w takim samym wieku?
- Tak, system emerytalny jest niesprawiedliwy, a nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Z jednej strony jednak jest nierówność i dyskryminacja ze względu na wiek, z drugiej - niższe przeciętnie o 1000 zł, czasem głodowe wręcz emerytury żyjących dłużej kobiet - tak o polskim systemie emerytalnym wypowiadała się jeszcze niedawno Katarzyna Kotula w wywiadzie dla WP.
- Wydaje mi się, że dyskusja o zrównaniu wieku emerytalnego jest nieunikniona, jednak otwarcie powiem, że dzisiaj takich planów nie ma. Będziemy jednak analizować, w jakim kierunku powinna iść reforma, żeby można było te nierówności zlikwidować - dodała.
Czy te analizy już są prowadzone? Jak wynika z odpowiedzi udzielonej przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na interpelację poselską, w resorcie nie są prowadzone żadne prace w kwestii zrównania wieku emerytalnego w Polsce. Powód? Brak "społecznego przyzwolenia" w naszym kraju na tego rodzaju zmianę.
"(...) brak jest przyzwolenia społecznego w zakresie realizacji postulatu zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, a w związku z tym w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie są prowadzone żadne prace w tym zakresie" - czytamy w odpowiedzi, jakiej udzieliła sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Aleksandra Gajewska posłowi Witoldowi Tumanowiczowi.
Witold Tumanowicz (poseł Ruchu Narodowego, do Sejmu wszedł z list Konfederacji) w swojej interpelacji przypomniał, że przepisy tzw. ustawy emerytalnej w Polsce ustalają różny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Kobiety mogą przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni w wieku 65 lat. Ta różnica, wskazywał, budzi szereg pytań dotyczących równości płci i sprawiedliwości społecznej. Parlamentarzysta domagał się w związku z tym odpowiedzi na pytanie, czy - zdaniem resortu - różnicowanie wieku emerytalnego ze względu na płeć jest przykładem dyskryminacji.
Tumanowicz przywołał dane OECD, według których średni wiek życia na emeryturze Polaków wynosi 18,7 lat, a Polek - 25,1 lat. "Próg emerytalny ustanowiony na 60. roku życia dla kobiet jest jednym z najniższych w Europie" - pisał. "Dodatkowo, jedynie w Polsce i w Austrii dysproporcja między wiekiem emerytalnym dla kobiet i mężczyzn wynosi aż 5 lat. W zdecydowanej większości krajów Unii Europejskiej wiek emerytalny jest równy."
"Statystyki pokazują, że Polacy pracują dłużej niż przeciętni Europejczycy, a Polki krócej niż przeciętne Europejki" - zauważył poseł Tumanowicz. Zapytał następnie, czy rząd planuje zrównać wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn - a jeśli nie, to dlaczego. Chciał także wiedzieć, czy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dysponuje ekspertyzami, jak zrównanie wieku emerytalnego (np. na poziomie 62, 63 lub 64 lat) wpłynęłoby na wydolność systemu emerytalnego w Polsce.
W odpowiedzi resort kierowany przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk poinformował, że nie dysponuje "interesującymi pana posła Witolda Tumanowicza ekspertyzami dotyczącymi skutków ewentualnego zrównania wieku emerytalnego na poziomie 62, 63, 64 lat lub innym".
"Biorąc jednak pod uwagę dziesięcioprocentową przewagę populacji kobiecej nad męską w grupie wiekowej 60-65 lat i występującą różnicę wynagrodzeń na niekorzyść kobiet (lukę płacową), dłuższy okres odprowadzania składek przez kobiety nie musiałby zrekompensować straty spowodowanej obniżeniem wieku emerytalnego mężczyzn" - zauważyła wiceminister Gajewska.
"Kobiety nadal ponoszą większość trudu opieki nad dziećmi, seniorami i osobami z niepełnosprawnościami, co negatywnie wpływa na ich perspektywy zawodowe, stan zdrowia i sumę odprowadzonych składek. Brak inwestycji w sektor usług publicznych w ostatnich latach wypychał je z rynku pracy, pogłębiając różnice w kapitale zgromadzonym przez kobiety" - dodała wiceminister.
Następnie zauważyła, że "niższy wiek emerytalny kobiet stanowi przejaw uznania dla nieodpłatnej pracy świadczonej przez kobiety oraz umożliwia samodzielne uzyskanie prawa do świadczenia pomimo wymuszonych macierzyństwem przerw w zatrudnieniu i feminizacji zawodów wymagających dłuższego kształcenia, ale zapewniających przeciętnie niższe zarobki".
Aleksandra Gajewska podkreśliła też, że o ile mężczyźni według statystyk krócej żyją na emeryturze (a więc przez krótszy okres pobierają świadczenie, do którego nabierają praw w wieku późniejszym niż kobiety), to pieniądze, które otrzymują w jesieni życia od państwa, są "znacznie" wyższe niż świadczenia wypłacane kobietom.
"Statystycznie krótszy okres pobierania świadczeń emerytalnych przez mężczyzn kompensowany jest przeciętnie znacznie wyższą kwotę emerytury pobieranej przez mężczyzn" - napisała wiceminister.