W skrócie
- Tesla mierzy się ze spadkiem sprzedaży samochodów oraz silnej konkurencji ze strony chińskich producentów, zwłaszcza na rynkach europejskich.
- Firma przyspiesza eliminację chińskich komponentów z łańcucha dostaw w odpowiedzi na napięcia geopolityczne i nałożone cła.
- Pracownicy Tesli przygotowują się do intensywnego okresu pracy nad projektami AI i robotyką, by osiągnąć ambitne cele biznesowe Elona Muska.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Tesla znajduje się pod presją chińskiej konkurencji, zarówno w segmencie motoryzacyjnym, jak i AI. Na łamach Interii Biznes pisaliśmy już o tym, że październik przyniósł kolejną falę spadków rejestracji aut Tesli w wielu krajach Europy.
Serca konsumentów na Starym Kontynencie podbijają chińskie samochody elektryczne, wypierając amerykańskiego producenta. Przykładem może być Hiszpania, gdzie w minionym miesiącu Tesla sprzedała zaledwie 393 samochody, podczas gdy MG (marka należąca do chińskiego rządowego koncernu motoryzacyjnego SAIC) sprzedała 3725 aut, BYD - 2806, a marki Omoda i Jaecoo należące do innego państwowego chińskiego giganta Chery - odpowiednio 1433 i 974 pojazdy.
Tesla wymaga od swoich dostawców wykluczenia komponentów z Chin
Ale Chiny są źródłem jeszcze jednego problemu dla koncernu Elona Muska. Jest on powiązany z cłami nałożonymi przez Donalda Trumpa na import z Państwa Środka. Jak pisze "Wall Street Journal", w związku z protekcjonistyczną polityką prezydenta USA Tesla przyspieszyła strategię eliminacji chińskich części ze swojego łańcucha dostaw.
Według "WSJ", Tesla zaczęła już wymagać od swoich dostawców rezygnacji z komponentów z Chin. Zarówno dostawcy, jak i sam koncern, zastąpili już niektóre części "made in China" częściami wyprodukowanymi w innych krajach. Docelowo chińskie komponenty mają zostać w całości zastąpione komponentami z innych krajów w ciągu najbliższego roku lub dwóch.
Amerykański dziennik zauważa, że jest to "nowy przykład konsekwencji pogłębiających się napięć geopolitycznych między USA a Chinami". Przypomina, że Chiny są głównym producentem i eksporterem części samochodowych - w tym chipów i akumulatorów - oraz materiałów do produkcji samochodów. Wiele z nich jest tańszych ze względu na ogromną skalę produkcji, niższe koszty i słabą walutę. Ten rachunek ekonomiczny zmieniła jednak polityka celna Trumpa.
Pracowników Tesli czeka "najtrudniejszy rok ich życia". Stawką kosmiczne wynagrodzenie dla Elona Muska
Próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości w branży e-aut, Tesla nie zaniedbuje też obszaru AI. Jak pisze amerykański "Business Insider", wiceprezes ds. sztucznej inteligencji w Tesli Ashok Elluswamy zapowiedział niedawno pracownikom, że 2026 rok będzie "najtrudniejszym rokiem ich życia". Elluswamy poinformował zespoły pracujące nad projektami Optimus (humanoidalny robot) i Autopilot (asystent kierowcy), że powinny spodziewać się, iż będą pracować intensywniej niż kiedykolwiek, aby sprostać oczekiwaniom firmy.
Tematem spotkania Elluswamy'ego z pracownikami była też agresywna ekspansja usługi Robotaxi - w pełni autonomicznych przewozów, które Elon Musk chce udostępnić w 8-10 obszarach metropolitalnych przed końcem 2025 r. Na drogach do tego czasu ma jeździć ponad tysiąc autonomicznych taksówek.
Do tego Musk chce pod koniec 2026 r. rozpocząć seryjne wytwarzanie robota o nazwie Optimus. Celem jest produkcja miliona egzemplarzy Optimusów rocznie, choć szef Tesli sam przyznaje, że zajmie to trochę czasu.
Ma on jednak powód, by dążyć do maksymalnej mobilizacji załogi Tesli: stawką jest bezprecedensowy pakiet wynagrodzeń dla Muska wart nawet bilion dolarów, który na początku listopada zatwierdzili akcjonariusze koncernu. Aby otrzymać maksymalną wypłatę, Musk musi w ciągu 10 lat dowieźć określone cele, m.in. zwiększyć wartość Tesli z obecnych 1,4 bln do 8,5 bln dolarów oraz wprowadzić do komercyjnej eksploatacji milion robotaksówek.













