Spis treści:
- MON analizuje pozyskanie Strykerów
- "Polska armia coraz bardziej się rozrasta"
- Kontrowersje wokół krajowego przemysłu
Polska armia stoi dziś przed kolejnymi decyzjami dotyczącymi modernizacji i uzupełniania sprzętu, a równocześnie trwa rozbudowa struktur oraz dyskusja o tempie krajowych programów zbrojeniowych. W tle pojawia się oferta, która może wzmocnić siły zbrojne bez generowania dużych kosztów, ale jednocześnie rodzi pytania o przyszłość krajowego przemysłu zbrojeniowego.
MON analizuje pozyskanie Strykerów
Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło Polskiej Agencji Prasowej, że analizuje możliwość bezpłatnego pozyskania używanych transporterów opancerzonych Stryker od US Army.
Jak wcześniej informowały media branżowe, taka opcja pojawiła się w związku z trwającymi w Stanach Zjednoczonych reformami struktur wojskowych i ich rozmieszczenia w Europie. Według ustaleń Polskiego Radia, chodzi o około 250 pojazdów, które mogłyby trafić do Polski w ramach programu wsparcia sojuszników EDA.
W odpowiedzi na pytania PAP, resort wyjaśnił, że "po wstępnej analizie podjęto decyzję, że Siły Zbrojne RP sprawdzą stan techniczny sprzętu, i ocenią jego przydatność do szkolenia i do prowadzenia działań operacyjnych. Zadanie zostało postawione Sztabowi Generalnemu WP". MON podkreśla, że ewentualne pozyskanie Strykerów "wychodzi naprzeciw potrzebom SZ RP i nie stanowi zagrożenia dla planów zakupowych", a proponowana formuła może być korzystna zarówno pod względem finansowym, jak i czasowym.
"Polska armia coraz bardziej się rozrasta"
W ubiegłym tygodniu do tematu odniósł się wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, cytowany przez Polskie Radio. Zaznaczył, że propozycja USA jest dowodem zaufania do Polski jako sojusznika. Podkreślił również, iż "polska armia coraz bardziej się rozrasta, powstają nowe jednostki, jest coraz więcej żołnierzy - w związku z czym potrzeba sprzętu i uzbrojenia" i dodał, że jeśli oferta będzie korzystna, to "Polska ją przyjmie".
Propozycja pozyskania Strykerów wpisuje się więc w pilną potrzebę zwiększenia ilości sprzętu bojowego. Trwająca rozbudowa struktur wojskowych, w tym tworzenie dwóch nowych dywizji i brygad zmotoryzowanych, oznacza duże i ciągłe zapotrzebowanie na kołowe transportery opancerzone, którego obecne zamówienia na Rosomaki nie są w stanie w pełni zaspokoić.
Kontrowersje wokół krajowego przemysłu
Nie brak jednak głosów krytyki. Informacja o możliwym przejęciu Strykerów wzbudziła dyskusje w kontekście krajowego przemysłu zbrojeniowego. Eksperci zwracają uwagę, że transportery te, nawet przekazane nieodpłatnie, wymagałyby kosztownej renowacji i utrzymania.
Pojawia się pytanie, czy ich przyjęcie nie spowolni dynamiki programu Rosomak, produkowanego w Siemianowicach Śląskich na licencji Patrii, oraz nie wpłynie na realizację Nowego Kołowego Transportera Opancerzonego (NKTO), który Polska Grupa Zbrojeniowa ma opracować w nadchodzących latach.
Strykery służą w US Army od około 20 lat i przystosowano je do szybkiego transportu lotniczego, m.in. samolotami C-130 Hercules. Występują w wielu wariantach: od transporterów piechoty, przez wozy rozpoznawcze, wozy wsparcia ogniowego z armatą 105 mm lub moździerzem, po wozy dowodzenia i ewakuacji medycznej.
Maszyny te miały okazję sprawdzić się w działaniach wojennych w Iraku i Afganistanie, a część z nich trafiła do walczącej Ukrainy. Na razie nie wiadomo, w jakich wersjach pojazdy mogłyby trafić do Wojska Polskiego, a decyzja wciąż zależy od oceny stanu technicznego i przydatności operacyjnej.












