Spis treści:
- Budżet dopłat do elektryków topnieje szybciej, niż zakładano
- Branża ostrzega przed gwałtownym wyhamowaniem rynku
- Firmy przyspieszają elektromobilność
Najświeższe dane opisane przez "Rzeczpospolitą" pokazują, że rynek aut elektrycznych w Polsce stoi na progu poważnej zmiany. Program dopłat NaszEauto, który w ostatnich latach znacząco przyspieszył popularyzację elektromobilności, zaczyna wyczerpywać swój budżet szybciej, niż zakładano. Według informacji dziennika oraz analiz branżowych to właśnie tempo dostępności dopłat w największym stopniu napędzało sprzedaż zeroemisyjnych pojazdów.
Budżet dopłat do elektryków topnieje szybciej, niż zakładano
"Rzeczpospolita" alarmuje, że środki w programie dopłat NaszEauto kończą się znacznie szybciej, niż przewidywano. Dziennik podaje, powołując się na prognozy Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), że uszczuplony budżet programu, obniżony z 1,6 mld zł do niespełna 1,2 mld zł, może wyczerpać się nie w kwietniu 2026 r., jak wcześniej zakładano, lecz w lutym, a nawet w styczniu. To oznaczałoby znacznie wcześniejsze zamknięcie dopłat, które w ostatnich latach były kluczowym impulsem dla sprzedaży aut elektrycznych.
Rozmówca "Rz", prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś, zwrócił uwagę, że ewentualne zakończenie programu może poważnie odbić się na liczbie rejestracji pojazdów zeroemisyjnych. Podkreśla on, że właśnie dzięki wsparciu państwa sprzedaż aut elektrycznych nabrała tempa.
Według danych opisanych przez dziennik bieżący rok może okazać się rekordowy. Do końca grudnia udział samochodów w pełni elektrycznych w sprzedaży nowych aut osobowych może osiągnąć 6,5 proc. To wynik lepszy niż w Czechach, Słowacji, Grecji czy we Włoszech, co wskazuje na wyraźne przyspieszenie rynku w Polsce.
Branża ostrzega przed gwałtownym wyhamowaniem rynku
Obawy o przyszłość po zakończeniu dopłat podzielają także inni eksperci. Cytowany przez "Rzeczpospolitą" Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, ostrzegł, że "zamknięcie programu dopłat doprowadzi kilkumiesięcznego spadku sprzedaży elektryków, który może wynieść nawet 50 proc.". Według niego reakcja rynku może być natychmiastowa, co widać było również w innych krajach Europy.
"Rz" przytacza przykład Niemiec, gdzie po wycofaniu dopłat z końcem 2023 r. sprzedaż samochodów elektrycznych spadła o 40 proc. Dziennik zwraca uwagę, że wcześniej sama zapowiedź zakończenia programu doprowadziła do gwałtownego wzrostu popytu. Konsumenci chcieli zdążyć przed utratą wsparcia. Eksperci nie wykluczają, że podobny efekt może wystąpić także w Polsce, a po nim rynek może gwałtownie wyhamować.
Firmy przyspieszają elektromobilność
Szybkie wyczerpywanie się dopłat z programu NaszEauto i nadchodzące zmiany regulacyjne stawiają rynek samochodów elektrycznych w Polsce przed nowymi wyzwaniami. Jak pokazuje raport Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów (PZWLP), w trzecim kwartale przedsiębiorcy kupili o 19,4 proc. więcej aut niż rok wcześniej, z czego ponad 100 tys. trafiło do klientów instytucjonalnych. Eksperci wskazują, że wzrost zainteresowania napędzany jest m.in. przepisami uzależniającymi limit amortyzacji od średniej emisji CO₂, faworyzującymi auta nisko- i zeroemisyjne.
W firmowych flotach rośnie rola samochodów elektrycznych i hybrydowych. Ich udział w wynajmie długoterminowym wynosi już 15,5 proc., a same elektryki BEV stanowią prawie 5 proc. Eksperci PZWLP podkreślają, że dalszy rozwój elektromobilności wymaga m.in. przywrócenia dopłat dla firm z sektora MŚP oraz rozbudowy infrastruktury szybkiego ładowania, także dla aut ciężarowych.
Średnia emisja CO₂ nowych aut osobowych w wynajmie długoterminowym spadła do 99,5 g/km, czyli o 14,3 proc. mniej niż rok wcześniej, co pokazuje, że sektor wynajmu i leasingu jest istotnym motorem transformacji w kierunku nisko- i zeroemisyjnych pojazdów. Zmiany te przygotowują przedsiębiorstwa na wymogi Komisji Europejskiej, które od 2027 r. będą wymagały, aby 75 proc. nowych samochodów w flotach było zeroemisyjnych.












