Spis treści:
- Pułapki na zakupach. Kiedy tabliczka to nie do końca czekolada
- Jak odróżnić prawdziwą czekoladę od podróbki?
- Przed zakupami warto wiedzieć, że szczegóły na opakowaniu mają znaczenie
- IJHARS z kontrolą w sklepach. Znamy wyniki
- Świąteczne zakupy, które nie kończą się rozczarowaniem
Grudzień to czas, gdy półki sklepowe uginają się od czekolad. Zaczynając od klasycznych tabliczek po specjalne, limitowane świąteczne praliny. Dla większości z nas kupowanie słodkości to przyjemność, ale zanim sięgniemy po ulubioną markę, warto przyjrzeć się etykietom. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) postanowiła sprawdzić, czy wszystkie wyroby kakaowe i czekoladowe spełniają wymagania jakościowe i prawne. Wyniki kontroli pokazują, że uważność konsumenta w tym przypadku naprawdę się opłaca.
Pułapki na zakupach. Kiedy tabliczka to nie do końca czekolada
Nie wszystkie produkty, które wyglądają jak czekolada, mogą nią naprawdę być. Podstawą jest odpowiednia ilość tłuszczu kakaowego i suchej masy kakaowej. "Biorąc pod uwagę fakt, że przepisy jasno stanowią, że wyrobem czekoladowym jest produkt zawierający określoną ilość miazgi kakaowej, producenci nie mogą niczym zastąpić tego składnika w wyrobie, o ile nadal chcą go nazywać czekoladą" - przypomina IJHARS. Nawet niewielkie odstępstwa w składzie mogą oznaczać, że produkt jest jedynie imitacją.
Kontrolowane były zarówno surowce, jak i gotowe wyroby. Na szczęście w partiach surowców nie wykryto nieprawidłowości, co oznacza, że producenci dbają o jakość podstawowych składników. Problem pojawia się głównie przy gotowych tabliczkach i pralinkach, gdzie czasem używane są zamienniki tłuszczu kakaowego lub inne nieścisłości w oznakowaniu.
Jak odróżnić prawdziwą czekoladę od podróbki?
Zakupy czekolady mogą wydawać się proste, ale warto przyjrzeć się etykietom. Nazwa produktu powinna być prawna i zgodna z przepisami, czyli czekolada mleczna, biała, nadziewana, praliny. Fantazyjne nazwy, które brzmią atrakcyjnie, mogą wskazywać, że mamy do czynienia z wyrobem czekoladopodobnym.
Skład to kolejny kluczowy element. Prawdziwa czekolada zawiera kakao, tłuszcz kakaowy i cukier, a dodatki, takie jak mleko, orzechy czy owoce, nie mogą przekraczać 40 proc. masy produktu. Niektóre wyroby określane jako "zero" lub "bez cukru" mogą być prawdziwą czekoladą, jeśli cukry zostały zastąpione substancjami słodzącymi i produkt jest oznaczony jako "produkt o obniżonej wartości energetycznej".
Równie istotny jest rodzaj tłuszczu. Eksperci IJHARS wskazują, że dopuszczalne są niewielkie dodatki tłuszczów roślinnych, ale muszą być jasno zadeklarowane i nie mogą obniżać minimalnej zawartości tłuszczu kakaowego. Zwracajmy też uwagę na barwniki i aromaty. Czekolada powinna bowiem zawierać tylko naturalne dodatki, które wpływają zarówno na smak, jak i kolor produktu.
Przed zakupami warto wiedzieć, że szczegóły na opakowaniu mają znaczenie
Nie tylko skład decyduje o jakości. Data minimalnej trwałości i warunki przechowywania mają ogromne znaczenie dla smaku i wyglądu czekolady. Nadmierne ciepło i częste zmiany temperatury mogą powodować pojawienie się białego nalotu, tzw. kwiatu tłuszczowego. To naturalne zjawisko nie obniża jakości produktu, choć w przypadku czekolad nadziewanych może być bardziej widoczne.
Kolejny ważny detal to masa netto. W ostatnich latach producenci stosują tzw. downsizing, czyli zmniejszają tabliczki z 100 g do 70 g przy podobnym opakowaniu i cenie. Dlatego patrzenie na etykietę jest konieczne, by nie dać się zmylić wyglądowi opakowania i zachować świadomość zakupową.
IJHARS z kontrolą w sklepach. Znamy wyniki
Ostatnia kontrola objęła 52 producentów wyrobów kakaowych i czekoladowych. W co trzecim podmiocie wykryto nieprawidłowości w gotowych produktach. W 7,1 proc. partii stwierdzono problemy fizykochemiczne, takie jak zawyżona zawartość tłuszczu, zaniżona ilość cukru czy brak deklaracji tłuszczów roślinnych.
Oznakowanie również często pozostawiało wiele do życzenia. Co piąta partia była nieprawidłowo oznakowana, a najczęściej powtarzające się problemy to:
- użycie określeń "BIO" lub "ręcznie robiona" bez podstawy,
- brak informacji o minimalnej zawartości kakao,
- błędne nazwy składników ("masło kakaowe" zamiast "tłuszcz kakaowy"),
- nieprawidłowa kolejność składników, brak danych o warunkach przechowywania lub wartości odżywczej.
Jak poinformowała IJHARS w specjalnym komunikacie na temat kontroli czekolad w sklepie, w związku z nieprawidłowościami "zastosowano sankcje przewidziane prawem żywnościowym".
Świąteczne zakupy, które nie kończą się rozczarowaniem
Grudzień to czas, gdy czekolada wkracza do koszyka niemal automatycznie, ale warto podejść do tego z rozwagą. Świąteczne słodkości najlepiej wybierać, analizując nie tylko wygląd opakowania, ale i informacje na etykiecie. Dzięki temu mamy pewność, że tabliczka, którą kupujemy, jest prawdziwą czekoladą, a nie tylko produktem czekoladopodobnym.
Przypomnijmy, że świadomy konsument zwraca uwagę na skład, zawartość kakao, rodzaj tłuszczu, datę minimalnej trwałości i masę netto. W praktyce oznacza to, że możemy uniknąć "pułapek" związanych z downsizingiem, brakiem deklaracji tłuszczów roślinnych czy niejasnymi dodatkami. To także sposób, by nasze święta były słodkie, ale bez nieprzyjemnych niespodzianek dla kubków smakowych i portfela.
Dzięki prostym zasadom, czytaniu etykiet i porównywaniu produktów, możemy cieszyć się smakiem prawdziwej czekolady, wiedząc, że nie daliśmy się zwieść atrakcyjnemu wyglądowi opakowania. Świąteczne zakupy stają się wtedy nie tylko przyjemnością, ale też świadomym wyborem.
Agata Siwek












