UE chce odejść od gazu Putina. Na horyzoncie "ogromne problemy energetyczne"

Ursula von der Leyen w ostatnim czasie ogłosiła wielkie wydatki na zbrojenie Europy. W niedzielę, 9 marca podczas specjalnej konferencji prasowej pojawiły się kolejne istotne informacje. Wśród poruszonych tematów pojawił się rosyjski gaz. 

Rosyjski gaz nadal będzie znikał z europejskiego rynku. Ursula von der Leyen podczas niedzielnego wystąpienia z okazji 100 dni jej drugiej kadencji. "To, co zmieniło się w ciągu tych 100 dni, to nowe poczucie pilności, ponieważ coś fundamentalnego uległo zmianie. Nasze europejskie wartości, demokracja, wolność, rządy prawa są zagrożone" - mówiła przewodnicząca KE. 

Podczas wystąpienia Ursula von der Leyen wskazała na kwestie rosyjskiego gazu. Nadal trafia on do Europy, ale proces odchodzenia od dostaw z Moskwy trwa i nie zostanie przerwany. To oficjalne stanowisko UE. 

Ursula von der Leyen przypomniała w niedzielę, iż jej deklaracja odcięcia się od gazu dostarczanego przez Moskwę pozostaje w mocy. Konieczne było jednak zreflektowanie planów z rzeczywistością.  

"To (zrezygnowanie z rosyjskiego gazu -przyp. red.) musi być... to jest absolutna konieczność. Odnieśliśmy sukces, ale widzimy oczywiście, że są luki, w których musimy być ostrożni i nad którymi musimy pracować" - powiedziała szefowa KE. Jak wskazuje Polska Agencja Prasowa, nadal w mocy pozostaje instrument RePowerEU, którego celem jest stopniowe uniezależnienia się Europy od rosyjskich surowców. 

Na stole pojawił się również potencjalnej możliwości wznowienia prac na Nord Stream 2. Niedawno pojawiły się doniesienia, że nad tym scenariuszem działają Stany Zjednoczone, a same "tajne rozmowy" mają odbywać się na terenie Szwajcarii. 

"Fakt, że próbowaliśmy pozbyć się zależności od rosyjskiego gazu, spowodował również ogromne problemy energetyczne. Myślę więc, że jest też tak, że (...) nie można pozbyć się tej zależności tworząc bezpieczny i niedrogi rynek energii" - wyjaśniła Ursula von der Leyen w odniesieniu do tych pytań.

Ursula von der Leyen podczas niedzielnego wystąpienia nie mogła ominąć tematu wydatków na obronność. Po niedawnej deklaracji o zmobilizowaniu niemal 800 mld euro na wydatki na ten obszar przyszedł czas na wyjaśnienie decyzji o wpompowaniu pieniędzy w europejski rynek. Przewodnicząca KE wskazała, że gdyby większość środków z 800 mld euro, które zgodnie z jej planem Unia ma zmobilizować na obronność, została wydana za granicą, nie byłoby to dobre dla Europy. 

"Jestem świadoma tego, że mówimy o stopniowym zwiększaniu »buy European«" - powiedziała Ursula von der Leyen. Warto wspomnieć, że Francja stoi na stanowisku, iż pieniądze w ramach zbrojeniowego planu powinny zostać wydane tylko na technologie europejskie. 

Plan ma skupić się na tym, aby doszło nie tylko do zakupów sprzętu, ale do tego, aby pieniądze pozwoliły na badania, rozwój oraz stworzenie nowych miejsc pracy na terenie UE. Ursula von der Leyen dodała, że “powodem, dla którego dzisiaj wydajemy 80 proc. na obronność poza UE, jest to, że potrzebujemy tego pilnie już teraz i tych zdolności tu nie ma". Jest to główny powód ustalenia celu na to, aby dozbrajanie Europy polegało na inwestowaniu we własny przemysł, a nie przemysł krajów trzecich.