Po wejściu w życie nowych przepisów dotyczących wynagradzania za godziny ponadwymiarowe nauczyciele zaczęli zgłaszać niepokojące sygnały. Chociaż zgodnie z planem lekcji mają przypisane dodatkowe godziny, ich realizacja - a co za tym idzie, wypłata - zależy od obecności uczniów. Związki zawodowe alarmują, że część pedagogów znalazła się w sytuacji, w której fizycznie są w pracy, ale nie mają możliwości zarobienia przewidzianych pieniędzy.
Nauczyciel w szkole, uczniowie na wycieczce - pieniędzy brak
Związki zawodowe nauczycieli wystąpiły do Ministerstwa Edukacji Narodowej o pilne wyjaśnienie zasad wynagradzania za godziny ponadwymiarowe. Wskazały na realny problem, który pojawia się na przykład wtedy, gdy nauczyciel przychodzi do pracy zgodnie z przydziałem, ale nie prowadzi lekcji, bo klasa uczestniczy w wycieczce lub wydarzeniu organizowanym przez szkołę. W wielu przypadkach oznacza to brak wynagrodzenia, mimo że nauczyciel był gotowy do pracy i dyspozycyjny.
Resort edukacji, odpowiadając na postulaty związkowców, opublikował oficjalny komunikat dotyczący sposobu rozliczania tych godzin po wrześniowej nowelizacji Karty nauczyciela. Sam fakt, że do wydania dokumentu konieczna była presja środowiska nauczycielskiego, pokazuje, że temat budzi emocje i wymaga wyjaśnienia na poziomie systemowym.
MEN przyznaje: Troszeczkę się skomplikowało
Na antenie Radia Katowice sprawę skomentował wiceminister edukacji narodowej Henryk Kiepura z PSL. Polityk nie ukrywał, że sytuacja po nowelizacji stała się problematyczna, ponieważ w różnych samorządach zaczęły funkcjonować różne interpretacje przepisów. "W jednych było płacone, w innych nie" - przyznał otwarcie.
Jednocześnie Kiepura przypomniał, że zmiany w Karcie nauczyciela nie ograniczają się tylko do kwestii godzin ponadwymiarowych. Nowelizacja przyniosła też rozwiązania korzystne dla pedagogów, takie jak zwiększenie liczby odpraw emerytalnych z trzech do sześciu, możliwość uzyskania umowy na czas nieokreślony już po roku pracy oraz nowe formy nagród. Jednak nawet te pozytywne zmiany nie rekompensują problemów wynikających z obecnych zasad rozliczania dodatkowych godzin pracy.
Gdy klasa nie przychodzi, nauczyciel nie zarabia. Przepisy budzą kontrowersje
Wiceminister zwrócił uwagę na nierówne traktowanie różnych form prowadzenia zajęć. Jak wskazuje Polska Agencja Prasowa, przykładowo, jeśli nauczyciel realizuje nauczanie indywidualne, a uczeń nie może uczestniczyć w zajęciach z powodów od niego niezależnych, wówczas godziny są rozliczane i opłacane. Tymczasem w przypadku zwykłych lekcji w klasach - nawet jeśli nieobecność uczniów wynika z okoliczności takich jak wycieczka, decyzja szkoły czy inne zaplanowane wydarzenie - nauczyciel może nie otrzymać zapłaty.
"Praktyka w tej chwili będzie taka, że nauczyciel nie będzie otrzymywał wynagrodzenia" - podkreślił Kiepura. Taka interpretacja obowiązujących przepisów oznacza, że odpowiedzialność finansowa za brak zajęć spada na nauczycieli, mimo że nie mają oni wpływu na decyzje organizacyjne szkoły lub zachowanie uczniów.
"Rozminęliśmy się z praktyką". Resort zapowiada korekty
W świetle krytyki i rosnącej presji ze strony środowiska nauczycielskiego, Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada, że temat wróci do rozmów. "Chcieliśmy uregulować temat związany z godzinami ponadwymiarowymi, żeby to była jednolita praktyka w całym kraju. Okazuje się od września, że nauczyciele mogą na tym stracić, więc już są zapowiedzi, że będziemy rozmawiać" - powiedział wiceminister.
Wskazał, że intencją resortu było uporządkowanie zasad, ale w praktyce nowe przepisy przyniosły efekt odwrotny od zamierzonego. "Co innego praktyka, a co innego przepisy. Tutaj się po prostu trochę rozminęliśmy z praktyką" - dodał. Na ten moment nie wiadomo, kiedy dokładnie resort podejmie działania legislacyjne, ale zapewnia, że temat nie zostanie zignorowany.
Agata Siwek












