Do urzędu tylko magistrzy prawa i administracji? Chcą zmian, jest decyzja

Praca w urzędach tylko dla osób po konkretnych studiach? Posłowie zajęli się petycją wprowadzania zmian, tak by urzędnikami mogli zostać tylko ci, którzy pochwalą się dyplomem studiów I lub II stopnia z kierunku prawo albo administracja. Wymienili szereg argumentów, ale dowodu na poparcie tezy zabrakło. Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Petycji jednogłośnie odrzucono możliwość wprowadzenia proponowanych zmian.

Oferty pracy w urzędach to szczególnie w mniejszych miejscowościach, wyjątkowo oblegane propozycje rozwoju zawodowego. Do Sejmu trafiła petycja związana z tym, jak wyglądać ma sylwetka kandydata do pracy urzędniczej. Autorzy petycji, nad którą w środę pochyliła się sejmowa komisja, chcą związania możliwości otrzymania pracy z wykształceniem wyższym z dwóch konkretnych kierunków

Do pracy w urzędzie tylko po administracji i prawie?

Praca w urzędzie na nowych zasadach? Sejmowa komisja pochyliła się w środę (05.02) nad petycją dotyczącą nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych. Autorzy chcą dodać do obecnego kształtu dokumentu art. 6 ust. 5. 

Reklama

Jak wskazuje portalsamorzadowy.pl, proponowany w petycji zapis brzmi: "Pracownikiem samorządowym zatrudnionym na podstawie umowy o pracę na stanowisku urzędniczym związanym z wydawaniem decyzji administracyjnych może być osoba, która spełnia wymagania określone w ust. 1 i ust. 3 pkt 2 i 3 oraz ukończyła studia I i II stopnia lub jednolite magisterskie na kierunku: administracja lub prawo".  

Autorzy petycji uzasadnili swoje stanowisko i wskazali na szereg problemów związanych z brakiem takiego rozwiązania formalnego dotyczącego wykształcenia urzędników. Kluczem - zdaniem wnioskodawców - są braki w wiedzy niezbędnej do wykonywania tego typu zawodu. 

Nie znają terminów, łaciny i nie są profesjonalni. Szereg zarzutów wobec urzędników

Z uzasadnienia petycji dotyczącej propozycji zmiany przepisów i wymagania od urzędników ukończenia studiów prawniczych lub administracyjnych kształtuje się opinia wnioskodawców dotycząca tego, jak obecnie wygląda typowy urząd. 

Autorzy petycji wyjaśniają bowiem, że urzędnicy nie mają wiedzy i szkodzą m.in. przedsiębiorcom. Co więcej, braki w wykształceniu odbijają się również na kasie miasta, a więc portfelach obywateli, gdyż przedłużające postępowania mają skutkować ponoszeniem kosztów zastępstwa procesowego, radcy prawnego, czy adwokata. Inną kwestią jest stracony czas oczekiwania na działania urzędnika. 

W argumentacji popierającej sens zmian dodano jednocześnie, że Polacy zasługują na to, aby mieć dostęp do dobrej administracji. Portalsamorzadowy.pl dodaje, że jest to przysługujące prawo z ramienia Europejskiego Kodeksu Dobrej Administracji. Wśród zarzutów pod adresem niewykształconych urzędników pada oskarżenie o nieumiejętności odróżniania decyzji uznaniowych od związanych

"Ponadto takie osoby nie znają podstawowych paremi łacińskich, logiki prawniczej, elementarnych terminów z prawoznawstwa, czy podstawowych instytucji prawnych materialnego prawa cywilnego oraz administracyjnego. Braki wiedzy z nauk prawnych skutkują tym, iż urzędnicy samorządowi bez wykształcenia administracyjnego nie potrafią posługiwać się językiem prawniczym" - czytamy w dalszej części petycji, która trafiła do Sejmu. 

Urzędy mogą spać spokojnie, zmian nie będzie

Sejmowa komisja ds. petycji w środę 5 lutego zajęła się dokumentem. Podczas dyskusji padło wskazanie, że już wcześniej dochodziło do składania podobnych projektów i żądań, ale nie weszły one w życie. Marcin Józefaciuk z Platformy Obywatelskiej był posłem sprawozdawcą petycji na posiedzeniu. Polityk jednoznacznie wskazał, że "zmiana w proponowanej formie mogłaby negatywnie wpłynąć na spójność ustawy ze względu m.in. na brak przepisów przejściowych". 

Poseł PO zwrócił również uwagę, że autorzy petycji podając szereg twierdzeń, nie posiłkowali się dowodami na ich poparcie. Kluczowe w decyzji na temat przyszłości projektu jest to, jak wygląda cały proces urzędowy. 

"Decyzje administracyjne wydają pracownicy na podstawie upoważnienia organu - to się wiąże z zajmowaną przez nich funkcją. Projekty aktów prawnych "wędrują" w strukturach administracji, zanim trafią do uprawnionego decydenta. To jest praca kolektywna i warunkowanie jej posiadaniem jakiegoś wykształcenia, jest nieadekwatne. Szczególnie jeżeli mowa o decyzjach o charakterze budowlanym czy infrastrukturalnym" - mówił doradca sejmowej Komisji Petycji Krzysztof Pater. 

Podczas dyskusji przypomniano, że podpis danego urzędnika upoważnionego do podjęcia wiążącej decyzji poprzedza tworzenie aktów w ramach działających w jednostkach zespołach radców prawnych i jest to praca kolektywna wykwalifikowanych w tym kierunku osób. 

Petycja nie będzie miała żadnych skutków i urzędy nie muszą obawiać się tego, że ich procesy rekrutacyjne, a w szczególności wymogi formalne w ofertach pracy, muszą ulec zmianie. Komisja jednogłośnie odrzuciła petycję w sprawie pracowników samorządowych.

Agata Jaroszewska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »