W skrócie
- Pracownicy kontraktowi w USA tracą dochody podczas federalnego shutdownu i nie mają gwarancji wypłat wstecznych.
- Najbardziej poszkodowane są osoby najniżej wynagradzane, często kobiety, samotne matki i imigranci, które żyją od wypłaty do wypłaty.
- Projekt ustawy Fair Pay for Federal Contractors Act ma szansę zmienić ich sytuację, ale jego losy są niepewne.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
- "Nie wiem, jak nakarmię dzieci". Dramat zza kulis shutdownu w USA
- Systemowa luka w przepisach. Kontraktorzy bez ochrony
- "To bardzo mnie dotyka" - samotna matka między stresem a Instacartem
- Prawo nie działa dla wszystkich
- Obawa przed pomocą, czyli pułapka imigranta
- Fair Pay Act. Nadzieja, której może zabraknąć
- Głos związkowców: Nie każcie im płacić za cudze błędy
- Kiedy państwo przestaje działać. Kto płaci cenę?
- Czym jest shutdown i jakie niesie konsekwencje?
W sercu stolicy Stanów Zjednoczonych gasną światła rządowych biur i muzeów. Kolejny przestój pracy rządu federalnego (tzw. shutdown) to nie tylko zatrzymanie usług publicznych. To zatrzymanie życia tysięcy ludzi - tych, którzy dbają o porządek, bezpieczeństwo i codzienne funkcjonowanie instytucji. Dla nich brak budżetu oznacza brak pracy, a brak pracy to brak wypłat. Co gorsza, jako pracownicy kontraktowi nie mają prawa do zaległych wynagrodzeń po zakończeniu przestoju. Ten dramatyczny mechanizm dotyka przede wszystkim osoby najmniej zarabiające - i najbardziej zależne od każdej wypłaty. O sprawie pisze CNN.
"Nie wiem, jak nakarmię dzieci". Dramat zza kulis shutdownu w USA
Choć nie zasiada w Kongresie ani nie pojawia się w programach publicystycznych, Audrey Murray od blisko trzech dekad dba o porządek w jednym z najważniejszych muzeów w kraju. Dziś 65-letnia sprzątaczka z Maryland mówi o kryzysie nie z poziomu makroekonomii, lecz z własnego salonu, w którym brakuje snu, spokoju i pewności jutra.
"To takie smutne, że oni myślą, że mogą bawić się życiem ludzi. Przestańcie. Przestańcie igrać z ludźmi. Mamy rodziny, które na nas polegają" - mówiła przez łzy Audrey Murray w rozmowie z CNN.
Murray mieszka w Capitol Heights, opiekuje się dziećmi i wnukami, ma kredyt hipoteczny. Pracuje w Smithsonian Museum of American History i teraz nie wie, czy jej miejsce pracy zostanie zamknięte, a dochód - całkowicie wstrzymany.
"Nie wiem, jak nakarmię swoje dzieci ani jak zapłacę kredyt hipoteczny. Tu nie chodzi o mnie. Nie obchodzi mnie, czy nie będę jadła, ale chcę, żeby one miały co jeść" - dodaje. "Płacę rachunki i robię wszystko, co do mnie należy. Ale się martwię i nie mogę spać" - powiedziała 65-letnia sprzątaczka.
Systemowa luka w przepisach. Kontraktorzy bez ochrony
W przeciwieństwie do urzędników federalnych, którzy po zakończeniu shutdownu otrzymują pełne zaległe wynagrodzenie, pracownicy kontraktowi nie mają na to żadnej gwarancji. Nie pracują bezpośrednio dla rządu, lecz dla firm świadczących usługi na jego rzecz - sprzątania, ochrony, gastronomii. Kiedy biura są zamknięte, usługi nie są realizowane, a więc nie ma też podstawy do zapłaty.
"Nie tylko nie mają gwarancji wynagrodzenia wstecz, ale rzadko - o ile w ogóle - je dostają" - wyjaśnia dla CNN Judy Conti z National Employment Law Project (NELP), organizacji walczącej o prawa pracownicze.
Skutki? Brutalne i natychmiastowe - zwłaszcza dla osób, które żyją od wypłaty do wypłaty i nie mają oszczędności na nagłe wypadki. Związkowcy ostrzegają, że największe uderzenie przyjmują na siebie kobiety i osoby kolorowe, które stanowią dużą część siły roboczej w nisko opłacanych zawodach kontraktowych.
"To bardzo mnie dotyka" - samotna matka między stresem a Instacartem
W jej domu dźwięk dziecięcego płaczu miesza się z odgłosem aplikacji na telefonie. Tiara Roberts, samotna matka z Maryland, pracuje jako ochroniarz w jednym z muzeów Smithsonian. Jak relacjonuje CNN, kobieta ma na utrzymaniu ma trójkę dzieci, w tym sześciomiesięczne niemowlę. Gdy dowiedziała się, że może zostać bez pracy, wręcz przestała oddychać spokojnie.
"To bardzo mnie dotyka. (...) Mam już i tak dużo na głowie, a to jest tylko dodatkowy stres" - mówi. Roberts zamierza dorabiać jako kierowca Ubera lub dostawczyni zakupów przez Instacart, ale wie, że to tylko doraźne środki. Prawdziwym problemem jest brak systemowego zabezpieczenia dla takich osób jak ona.
Prawo nie działa dla wszystkich
Kontraktorzy mogą próbować starać się o zasiłek dla bezrobotnych, ale procedury bywają długie, a systemy - przeciążone. Ekspertka ds. prawa pracy Nichole Atallah z kancelarii PilieroMazza podkreśla, że większość z tych ludzi nigdy nie odzyska utraconego dochodu.
"Jeśli jesteś pracownikiem stołówki albo sprzątaczem, nie możesz odrobić tego czasu. On przepada" - mówi wprost dla CNN. Firmy zatrudniające kontraktorów mogą zdecydować się na wypłaty mimo przestoju, ale jest to rzadkie i zwykle zarezerwowane dla pracowników wysokospecjalistycznych.
Obawa przed pomocą, czyli pułapka imigranta
Gdy w ubiegły czwartek zamknięto jej miejsce pracy, nie zdziwiła się. Gdy dzień później wezwano ją z powrotem, bo w budynku zapanował bałagan - też nie była zaskoczona. To właśnie rutyna pracowników na samym dole administracyjnej drabiny. Maria Madonado, samotna matka i imigrantka z Salwadoru, od 26 lat żyje w USA i sprząta w siedzibie IRS. Dziś nie wie, czy jutro pójdzie do pracy - i czy w ogóle jeszcze ją ma.
"To nie fair. To nie tak, że nie pracujemy, bo nie chcemy" - powiedziała CNN przez tłumacza. Posiada zieloną kartę, ale boi się składać wniosek o zasiłek lub pomoc finansową, obawiając się, że zaszkodzi to jej staraniom o obywatelstwo.
"To bardzo dziwne, bo człowiek myśli, że praca w instytucji rządowej jest bardziej pewna niż w zwykłej firmie. A dziś zrozumiałam, że wcale tak nie jest" - podsumowuje.
Fair Pay Act. Nadzieja, której może zabraknąć
Gdy polityczne karty rozdaje Kongres, nadzieja często przychodzi z niespodziewanych miejsc. Senator Tina Smith z Minnesoty i kongresmenka Ayanna Pressley z Massachusetts złożyły projekt ustawy, który może być przełomem dla kontraktorów. Fair Pay for Federal Contractors Act to konkretna propozycja, by naprawić to, co przez lata było systemową luką.
"To kwestia sprawiedliwości. Pracownicy kontraktowi i ich rodziny nie powinni tracić wypłat z powodu przestoju rządu, do którego nie doprowadzili" - tłumaczy senator Smith.
Projekt przewiduje wypłatę zaległych pensji do wysokości 1442 dolarów tygodniowo. Obejmuje także pracowników nisko opłacanych zawodów usługowych.
Głos związkowców: Nie każcie im płacić za cudze błędy
W świecie federalnych kontraktów reprezentacja to często jedyne, co broni najniżej opłacanych pracowników przed całkowitym przemilczeniem ich sytuacji. Jamie Contreras, lider SEIU 32BJ, nie mówi językiem dyplomacji - mówi głosem ludzi, którzy sprzątają Kapitol i strzegą jego drzwi.
"Wielu z nich to samotne matki i jedyni żywiciele rodzin, którzy w czasie poprzednich przestojów byli zmuszeni korzystać z pomocy społecznej i popadali w długi" - mówi.
Kiedy państwo przestaje działać. Kto płaci cenę?
Podczas rekordowego przestoju w latach 2018-2019, ponad 500 tysięcy pracowników kontraktowych zostało bez pracy i bez wypłat. Kampania na rzecz wypłat wstecznych zakończyła się fiaskiem. Historia się powtarza, a z dnia na dzień rośnie liczba osób, które znów mogą stracić wszystko - bez ostrzeżenia i bez rekompensaty.
Wciąż nie wiadomo, czy projekt Fair Pay Act ma szansę przejść przez podzielony Kongres. Pewne jest natomiast jedno: kiedy politycy spierają się o cyferki w budżecie, ludzie tacy jak Audrey, Tiara i Maria walczą o coś znacznie prostszego - o to, by przeżyć do kolejnej wypłaty.
Czym jest shutdown i jakie niesie konsekwencje?
Shutdown, czyli przymusowe zamknięcie rządu federalnego w USA, występuje wtedy, gdy Kongres nie uchwali ustaw budżetowych ani tzw. kontynuacyjnej rezolucji, które pozwalają na finansowanie agencji i programów publicznych. Według ekspertów z Bipartisan Policy Center, bez takiego ustawowego upoważnienia, agencje federalne muszą wstrzymać większość swojej działalności, zgodnie z obowiązującą ustawą Antideficiency Act. Oznacza to, że jeśli budżet na nowy rok fiskalny nie zostanie zatwierdzony do 1 października, czyli dnia rozpoczęcia roku finansowego, wiele działań administracji zostaje zawieszonych.
W praktyce zatrzymują się urzędy, procesy grantowe, kontrole czy obsługa publiczna, które nie są uznane za krytyczne dla bezpieczeństwa lub ochrony mienia. Z kolei działania uznane za niezbędne - takie jak służby ratownicze, kontrola ruchu lotniczego czy egzekwowanie prawa - funkcjonują dalej, ale często bez natychmiastowej wypłaty dla zatrudnionych tam osób. To powoduje ogromny stres i niepewność, zwłaszcza dla tych, którzy żyją z miesiąca na miesiąc.
Konsekwencje gospodarcze takich zamknięć są znaczące - jak podkreśla Britannica, każde zamknięcie rządu oznacza spadek PKB i opóźnienia w wydatkach publicznych, co przekłada się na realne straty w całej gospodarce. Choć część strat jest potem kompensowana po wznowieniu pracy, wiele szkód - na przykład brak inwestycji czy przerwy w działalności firm współpracujących z rządem - może być trwałych.
Dla samych pracowników federalnych shutdown to czas tzw. furlough, czyli przymusowego urlopu bez wynagrodzenia dla osób wykonujących zadania uznane za niekrytyczne. Z kolei osoby zatrudnione na stanowiskach kluczowych często muszą pojawiać się w pracy, mimo że ich pensje są zawieszone aż do rozwiązania impasu budżetowego. Problem ten jest szczególnie dotkliwy dla pracowników kontraktowych, którzy nie mają ustawowo gwarantowanego prawa do wypłat po zakończeniu shutdownu. To właśnie oni najczęściej zostają bez żadnych środków do życia, gdy ich praca jest zawieszana.
Agata Siwek












